Malutka, bo zaledwie 3-miesięczna Wiktoria, dzielny Roch – super bohater ubiegłorocznej kampanii, 5-letnia Amelka, Szymon, Radosz i Damian – najmłodsi podopieczni gdańskiego Hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza SAC świętowali wraz z rodzicami i pracownikami Hospicjum niezwykłą wigilię. Było 12 tradycyjnych potraw, życzenia, prezenty oraz mnóstwo ciepła i uśmiechów.
W mroźny piątek 14 grudnia płonący kominek i pięknie przybrana choinka w Domu Hospicyjnym przy ul. Kopernika 6 powitały niezwykłych gości - całe rodziny małych podopiecznych Domowego Hospicjum dla Dzieci im. ks. E. Dutkiewicza SAC. To niezwykłe wigilijne spotkanie rozpoczęła msza święta, podczas której ks. Jędrzej Orłowski, Dyrektor Hospicjum, podziękował wszystkim za wspólną troskę o chore dzieci i ich bliskich, a potem dzieląc się opłatkiem z rodzinami, powiedział: –Dziękujemy Wam Drodzy za to, że obdarzyliście nas zaufaniem i powierzyliście nam Wasz najcenniejszy skarb – Wasze chore dzieci.
Dotchawicza rurka, nadmierny wyciek śliny czy niezgrabnie wygięta raczka u dzieciaczka w tym miejscu nikogo nie dziwią i nie wywołują ciekawskich spojrzeń. To miejsce jest specjalnie dla nich. Tutaj są u siebie, bezpieczni.
– Jesteśmy do Waszej dyspozycji o każdej porze dnia i nocy i jesteśmy szczęśliwi, że możemy Wam towarzyszyć w przechodzeniu tej trudnej drogi, chociaż życzę nam wszystkim, aby niepokojących wezwań było jak najmniej, żeby dzieci miały się dobrze – dodała koordynator Domowego Hospicjum dla Dzieci Beata Król.
Na spotkanie wigilijne dotarło większość podopiecznych: od najmłodszej 3-miesięcznej Wiktorii czy Rocha – super bohatera ubiegłorocznej kampanii, po Szymona, Radosza czy Damianka – dzieci, które mają się lepiej i obecnie nie są pod opieką Hospicjum.
– Zrobimy wszystko jak potrafimy najlepiej, aby każdy, kto zwraca się do nas z prośbą o pomoc, tę pomoc uzyskał i aby każde dziecko mogło być otoczone jak najpełniejszą opieką – zapewniła Alicja Stolarczyk, Prezes Fundacji Hospicyjnej.
Podczas opłatkowych życzeń w niejednym oku zakręciła się łza. Nic dziwnego, to zawsze jest najbardziej wzruszający moment, a przecież symbolem chleba łamali się ludzie, którzy przeżyli ze sobą niejedno.
Na stołach czekały już tradycyjne wigilijne potrawy, w znaczącej części przyniesione przez biesiadników. Pierogi, ryby, sałatki, pyszne ciasta, wszystko tak jak nakazuje zwyczaj. Jeszcze przed kolacją aktorzy-wolontariusze Teatru Teresy Marczewskiej wystawili jasełka – artystyczną wariację na temat odwiecznej walki dobra ze złem.
W wigilię w Polsce przychodzi Mikołaj. Tutaj było ich dwóch i to prosto z 49. Bazy Lotniczej w Pruszczu Gdańskim. Wszystkie dzieci otrzymały wymarzone prezenty, specjalnie przygotowywane od wielu tygodni przez firmy i osoby prywatne. A jako specjalny bonus można było ze świętym zrobić sobie fotkę.
Na hospicyjnej wigilii gościła po raz pierwszy 5-letnia Amelka Kąkol, która pod skrzydła Hospicjum i Fundacji dostała się niedawno. Na skutek tragicznego wypadku w maju br. dziewczynka jest w bardzo ciężkim stanie i brakuje jej specjalistycznego sprzętu, dzięki któremu mogłaby w miarę normalnie funkcjonować. Pięknym akcentem spotkania było przekazanie Fundacji Hospicyjnej od przedstawicieli GPEC-u czeku na sumę 7000 zł na zakup ssaka i pulsoksymetru dla Amelki.
Ale na tym nie koniec prezentów. Wszyscy biesiadnicy otrzymali również najnowszy, świąteczny numer kwartalnika „Hospicjum to też Życie” oraz płytę z kolędami w wykonaniu dziecięcego zespołu Don Don.